Z Wteddym Niepospieszajem było tak. Nie
dość, że był flegmatykiem, to jeszcze był piekielnie zapominalski. O jego
flegmie krążyły po Bździochach zabawne anegdotki i dowcipy. Niektóre nawet
dosadne. Jak ta na przykład, że spóźnił się z przyjściem na świat i teraz nie
może świętować własnych urodzin. Albo też, że będąc dżokejem, przyjechał na
metę trzy dni za stawką i okrzykiem: „Stój, szalona!” zatrzymywał spienioną
klacz. Swego czasu podarowano mu nawet w prezencie książkę Jerzego Wittlina
„Vademecum dla tych, którym się nie spieszy”, ponieważ gdziekolwiek by nie
szedł, zawsze przychodził ostatni. Nigdy się nie zdarzyło, aby po nim jeszcze
ktoś przybywał. A do tego wszystkiego żona czyniła mu wymówki, że zbyt długo
siedzi w toalecie. Na to Wteddy miał tylko jedną odpowiedź: „Zjeść to można i w
biegu, ale spróbuj się w biegu załatwić”.
Zarzucaną
mu zaś przez otoczenie powolność czy wręcz opieszałość, nazywał posiadaniem
analitycznego charakteru. Trzeba jednak przyznać, że jednego momentu związanego
z nałogowym spóźnialstwem powszechnie i szczerze mu zazdroszczono. Otóż Wteddy
spóźnił się kiedyś na statek, który zatonął. Oczywiście nikt się nie uratował, więc gdyby Wteddy wtedy… Niby banał, a jednak. To tyle,
jeśli chodzi o nieruchawość. Ale jest jeszcze coś, co śmiało można by nazwać
turbo doładowaniem tej jego flegmy, czyli po prostu turboflegmą.
Wteddy Niepospieszaj
miał – jak by to określiła Maria Czubaszek – pamięć dobrą, ale krótką. Tak krótką, że zapominał zanim się dowiedział. Doszło
do tego, że nie pamiętał, że w ogóle miał coś pamiętać.
Aby jakoś
przeciwdziałać amnezji, wpadł na pomysł zapisywania wszystkiego, o czym miał pamiętać, na karteczkach
i był bardzo zadowolony, że tak zgrabnie sobie z tym kłopotem poradził. Lecz do
czasu. Szybko odkrył, że zapisywanie na karteczkach nic nie daje i jest drogą prowadzącą donikąd, bo
najzwyczajniej zapomina później do nich zajrzeć. Mając taki bagaż-balast złych doświadczeń, które mocno utruły
mu życie, poszedł wreszcie do lekarza i poskarżył się, że cierpi na zanik
pamięci.
–
Od kiedy? – zapytał lekarz.
–
A co od kiedy? – zapytał autentycznie zdziwiony Wteddy.
cdn…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz