Były
sołtys nie odpuszczał. Alojzy Pstryś, którego niezaprzeczalną
zasługą dla dynamicznego rozwoju Bździochowej Doliny był fakt, że
nie dał się ponownie wybrać na funkcję sołtysa, jątrzył. Nie w
smak mu było, że wszelkie splendory spływają na Miętosia, a
przecież tylko dzięki jego sołtysowaniu, czy też sołtysieniu,
jak sam to nazywał, Miętoś – były wiejski głupek – mógł
zaistnieć. Gdyby nie dopuścił do owego pamiętnego niedzielnego
zdarzenia, które wyniosło później Miętosia na sołtysi stołek,
Bździochy nadal byłyby zapyziałą, nic nieznaczącą wioszczyną na
kresach Kresów Wschodnich. Więc czyja zasługa jest większa?,
zapytywał sam siebie, a zaciekła zawiść dławiła go gorzko i
niemniej gorzkie łzy cisnęły mu się do oczu.
Ale nie,
tak być nie może! To przecież za jego czasów były budowane
podwaliny pod nowoczesne Bździochy w myśl hasła: „Aby Bździochy
rosły w siłę, a ludziom żyło się dostatnio”. To za jego
czasów świetlaną przyszłość Bździochów wykuwało się na
każdym stanowisku pracy. To za jego czasów jedność z sołtysem
stanowiła jedność narodu. O nie, nie, panie Miętoś, myślał na
głos Pstryś, tak to my się bawić nie będziemy. Mam ja jeszcze
swoje zaplecze, swoich oddanych radnych, składających mi regularnie
raporty z tego, co się w Bździochach wyprawia. Mam też wierną
rzeszę Moherowych Muszek, mój zatwardziały elektorat, który na
mój rozkaz pójdzie jak w dym i choćby krzyżem odbije należne mi
stanowisko z rąk tego drania. Kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem, rozpaczał.
Były
sołtys, Alojzy Pstryś, zszedł onegdaj do podziemia, lecz nadzieja
odzyskania sołtysiego stołka cały czas podszeptywała mu pomysły,
które miały wynieść go na piedestał. O, właśnie. Na piedestał.
Na piedestał! Tak jak kiedyś na Kowno. To jest moja droga, myślał.
To będzie dobra zmiana. To nic, że nie udała mi się aneksja
enklawy, to nic, że nie wyszła mi nocna zmiana, to nic, że nie
funkcjonuje Terra Radio. Teraz mi się uda. Piedestał! Tędy droga!
Pstryś na pomniki!
Pstryś,
działając swoimi kanałami, rozpowszechnił wieść, a za nią
chęć, a za nią determinację w budowaniu pomników. Jego pomników.
Na monumentach ma zostać uwieczniona cała bogata historia wsi z
postacią byłego sołtysa w roli przywódcy, który do tego
doprowadził. Pstryś na budowie z łopatą w ręce, Pstryś
podcinający sierpem łan pszenicy, Pstryś czytający dzieciom
książkę, Pstryś na drabinie, Pstryś z flagą, Pstryś
odpoczywający pod brzozą, Pstryś głaszczący kota i tak dalej, i
tak dalej. Pomysłów nie zabraknie. Powstało wiele fundacji, które
zebrały dość pieniędzy, aby wystawić byłemu sołtysowi taką
ilość pomników, że właściwie Bździochów spoza nich nie będzie
widać. Hojnych wiernych nie brakowało. Lista fundacji była długa
i miała być wyczytana podczas odsłonięcia każdego pomnika z
osobna, w kolejności od największej do najmniejszej. Siłą rzeczy
każdy z pomników w jakiś sposób miał sugerować, która z
fundacji go wystawiła. A więc, ograniczając się do powyższej
wyliczanki, byłyby to, między innymi, następujące instytucje:
Fundacja Sztyli Narodowych, Fundacja Sierpów i Innych Akcesoriów
Herbowych, Fundacja „Poczytaj Mi Sołtysie”, Fundacja Wozów
Drabiniastych Wyższego Sortu, Fundacja Balanga (tu przez pomyłkę w
nadruku pomylono litery, ale nikt tego nie zauważył),
Wszechzwiązkowa Leninowska Fundacja Brzozy Bździochowskiej,
Fundacja Kociej Sierści Głaskanej Pod Włos, i tak dalej, i tak
dalej. Najważniejszy i zarazem największy pomnik miał stanąć
przed biurem sołtysa, aby Miętosia skręciło na jego widok. Dla
efektu zaskoczenia – Pstryś zacierał ręce z uciechy – postawi
się go w nocy, tak że jak Miętoś przyjdzie rano do pracy, to… A
może go szlag trafi, w duchu wyraził nadzieję. Przez myśl
mu nawet przeszło, aby specjalnie dla Miętosia przywrócić karę
śmierci lub przynajmniej dożywotnią banicję, aby się go pozbyć
raz na zawsze.
Potem
usiadł i zamyślił się. Są kraje, które mi imponują, dumał.
Niektóre nawet niedaleko. Tam przywódcy wiedzą, czego chcą, czego
chce i oczekuje jego naród. Kraje kwitnące. No, może nie kwitnącej
wiśni, ale kierunek jest dobry. Z nich trzeba brać przykład.
PS
Chwilowo
sprawa budowy pomników została przyhamowana, bowiem były sołtys,
Alojzy Pstryś, wyjechał i nie wrócił jeszcze z Pjongjangu.
cdn…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz