Niejaki
Szkwał Płetewka, jeden z nielicznych mieszkańców Bździochów o zamiłowaniach
pływackich, postanowił nieco zmodyfikować owe mało popularne zamiłowania na
nieobfitujących w zbiorniki wodne terenach. Znudziło mu się pływanie wpław i po
przemierzeniu bodaj wszystkich pobliskich akwenów w postaci jeziorek, stawów, a
nawet co większych kałuż oraz okolicznych rzek, rzeczułek i strumyków od ich źródeł
do ujść i z powrotem, postanowił przerzucić się na łodzie. Ale i takie pływanie
szybko go znudziło i po wypróbowaniu wszelkiego typu kajaków, łódek wiosłowych i tratw,
zapragnął zdobyć szlify żeglarskie. Ponieważ był człowiekiem ambitnym, rzucił
się od razu na „głęboką wodę” z zamiarem zdobycia patentu sternika żaglowca.
Ambicja
ambicją, ale nie wszystko zawsze szło mu gładko. A gdy nie szło, miał na tę
okoliczność kilka powiedzonek, znanych zresztą powszechnie i pod tym względem
nie był szczególnie oryginalny. Były to: „Pies z tobą tańcował”, albo „Kij ci w
piszczel”, albo „Hak ci w smak”, żeby wymienić tylko te niewulgarne. Zupełnie
przypadkiem zbiór ten został uzupełniony o kolejne powiedzonko, które od tej
pory stało się jego ulubionym. A także ulubionym przez innych żeglarzy, nawet
tych, którzy nie znają genezy jego powstania.
Zanim
Szkwałowi Płetewce wydano patent sternika ogromnego żaglowca, musiał stanąć
przed komisją i zdać egzamin teoretyczny i praktyczny z nabytej w tym względzie
wiedzy i umiejętności. W tym celu udał się na północ, do krainy tysiąca jezior.
Egzamin z teorii żeglowania był bardzo trudny, praktyczny – jeszcze
trudniejszy. Nie ma znaczenia, że żaglowcem tym był jacht klasy omega. Właśnie
w trakcie egzaminu miało miejsce zdarzenie, po którym po raz pierwszy użyte
zostało wspomniane wyżej nowe powiedzonko.
Komisja
i egzaminowany zasiedli w żaglówce, Płetewka oczywiście za sterem, i wypłynęli
na jezioro. Warunki atmosferyczne były wymarzone, szli gładko fordewindem i
wszystko zmierzało do szczęśliwego finału. Jednak nagle wiatr zmienił kierunek
i przeszedł w nomen omen szkwał.
Jeden z członków, komisji kapitan MacRella, Szkot
z pochodzenia, operujący szotem grota wykonał nieprzewidziany ruch, tak że biedny,
niespodziewający się takiego obrotu sprawy sternik oberwał bomem w oko i wypadł
za burtę.
Szkwał
Płetewka patent sternika otrzymał, lecz od tej pory jego ulubionym powiedzeniem
stało się: „Bom ci w oko”.
cdn…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz