sobota, 5 marca 2016

101. Terra radio

          Najpierw krótki, a nawet króciutki rys historyczny. Króciutki, bo historia niedawna. Działo się to w czasie, gdy sołtys Miętoś pojechał do wód podreperować zdrowie nadwątlone katorżniczą pracą. Katorżniczą, bo wypromowanie Bździochów, wyprowadzenie ich z najgłębszego zaścianka i doprowadzenie do takiego rozkwitu, że bez fałszywej skromności można je zwać metropolią, to nie w kij dmuchał. Wąchosław Ptasiec, samozwańczo i uzurpatorsko mianowany przez siebie samego Naczelnikiem, czyli automianowany Naczelnik, jednocześnie z opracowywaniem mającego zastąpić konstytucję Alogu, powoływał na różne funkcje swych popleczników, tworzących dotąd Gabinet Cieni Woskowych. Naczelnik wprawdzie lansował nazwę – Gabinet Cieni Wojskowych, ale sekretarka, Flejajda nomen omen Chochlik, przegapiła j i wyszło, jak wyszło. A ponieważ wszystko było robione na łapu-capu, po nocy, nie było czasu na poprawianie, bo czasu na przewrót było tylko tyle, ile miała trwać nieobecność sołtysa. Miętoś miał wrócić do zupełnie innych, lepszych, naprawionych Bździochów. Zresztą, prawie nikt, z Naczelnikiem włącznie, tego braku jnie zauważył. I taką właśnie metodą na łapu-capu funkcję odpowiedzialnego za media objął Ksenofobiusz Tralla herbu Lalla i z mety ostro wziął się do pracy.
          Pierwsza rzecz, która, zdaniem Mediomistrza, bo tak oficjalnie zwała się ta funkcja, wymagała uregulowania, to radio. Ksenofobiusz od dłuższego czasu był zdegustowany zakończeniem pewnego konkursu ogłoszonego na antenie, wtedy jeszcze regionalnego, Radia Bździochy. Zwyciężczynią konkursu i zdobywczynią cennej nagrody było dziewczę, które nie potrafiło poskromić emocji i opanować niewymownego rozradowania. Redaktor prowadzący audycję zapytał ją, jak się cieszy. A ona na to spontanicznie i entuzjastycznie wypaliła: „Zajebiście!”. Program był emitowany na żywo, więc poooszłooo w eter i nic już się z tym nie dało zrobić innego, jak tylko przełknąć. Ale od tego czasu Ksenofobiusz chodził jak struty, jakby to jemu właśnie owo słowo uwięzło w gardle i nie mógł go przełknąć. Teraz, gdy został Mediomistrzem, poczuł misję. A jak poczuł misję, to postanowił ją wypełnić.
          Dziennik New Bździoch Times dotarł do toku myślenia Ksenofobiusza i zdecydował się go opublikować. Piszący te słowa, będąc zaprzyjaźniony z gazetą, również miał dostęp do tegoż źródłowego zapisu i korzystając z okazji, że publikacja miałaby nastąpić dopiero w kolejnym wydaniu gazety, aby ukoić niecierpliwość P.T. czytelników, podaje go – jako pierwszy – już teraz. Oto pełny tekst toku myślenia Ksenofobiusza Tralli herbu Lalla, z zachowaniem oryginalnej pisowni, zgodnej ze stenogramem.
          „No, to teraz weźmiemy się za radio. Tak, tera radio. Bo do czego to prowadzi? Takie wpadki nie mogą się zdarzać. A dlaczego się zdarzają? Bo audycje lecą na żywo. Jaki z tego wniosek? Nie będą na żywo, nie będzie wpadek. No, to jedno załatwione. Drugie. Czy ludzie są w stanie słuchać więcej niż jednego programu naraz? No przecież że nie. I jeszcze się głowić, na który się zdecydować. Będzie jeden, nie będzie problemu z wyborem, będzie dobrze. Poza tym, po co w nocy słuchać radia. A w dzień też nie, bo dnia nie będzie. No to też mamy z głowy. Dalej, po co to takie pikanie o każdej godzinie. Ani to melodia, ani to słowa. W to miejsce można by puszczać hymn. Ludzie się go nauczą i nie będzie takich wpadek, jak kiedyś miał pan pre… O rany, jak można to było transmitować! Tym w przyszłości też się zajmiemy. W niedalekiej przyszłości. Potem wprowadzi się hymnologię polską do szkół. A na razie Boże, chroń naszego narodowego prezydenta! God save our national president! Boże chroń króla! Boże, caria chrani! Gott mit uns! O Boże, co ja gadam! Trochę mnie poniosło. No, to żeby już tak nie było, żeby nie narażać prezydenta na dyskomfort muzyczny, hymn będzie puszczany nie tylko o pełnej godzinie, ale przez cały czas. Wtedy można go puszczać z taśmy i żadni prezenterzy – najsłabsze, he, he, ogniwo – nie będą potrzebni. O! I w ten właśnie sposób załatwimy punkt pierwszy. Doskonale. Będzie to wzorcowy model radia. Model radia nie tylko dla wszystkich rozgłośni krajowych, ale radia dla całego świata. Radio światowe. Terra radio. Ha, ha, ale śmiesznie – tera radio, terra radio. I ja, jego twórca. Światowej sławy reformator radiowy. Ojciec radia. Król radia! Imperator! O kurczę, Ksenuś, myśl ciszej, bo jeszcze Naczelnik usłyszy…”

          cdn…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz