sobota, 6 kwietnia 2019

262. Tapetowanie a' la Ciaptuła

          Beladonna – żonna Szczeżuja Ciaptuły, tego samego, któremu zniknęła piwnica – wróciła po wizycie u sąsiadki zachwycona jej nową tapetą i bez zbędnych ceregieli zażądała od męża tego samego, czyli nowej tapety w gościnnym pokoju.
          – Chcę mieść taką samą – oświadczyła tonem nie znoszącym sprzeciwu, czyli jak zwykle.
          Szczeżuj, zwany też Żujem, gdyż dla ukojenia nerwów wiecznie żuł gumę – można by rzec – zawodowy pantoflarz, potaknął, bo nic innego nie wchodziło w rachubę i zabrał się za wykonanie prośby małżonki. Najpierw przeprowadził rekonesans u sąsiadów. Pogadał z głową rodziny i niebawem wiedział, ile rolek tapety potrzeba do wyklejenia pokoju stołowego. Przypadkiem rozkład mieszkań był taki sam, więc ilość rolek tapety też musiała być taka sama.
          – Ja kupiłem piętnaście rolek – powiedział sąsiad – ale…
          Ale już nie dokończył, bo Żuj zbiegł po schodach i popędził do sklepu. Przeczesał Bździochy wzdłuż i w poprzek i już po paru godzinach targał do swego mieszkania na jedenastym piętrze piętnaście rolek tapety w identycznym wzorze i kolorze jak u sąsiadów.
          Po powrocie bezzwłocznie wziął się do pracy pod czujnym okiem Beladonny i nie spoczął, dopóki nie skończył. Tradycyjnie też dostał tak zwany opeer od małżonki. Nie żeby coś sknocił, bo jakimś cudem nie sknocił, ale tak dla zasady. Według żonny, Beladonny, było to konieczne, aby małżeństwo było udane. No i – według niej – na pewno coś sknocił, bo to niemożliwe, żeby nie sknocił. Zwłaszcza że mówił, że nie sknocił.
          Następnego dnia w pracy, a Szczeżuj Ciaptuła pracował, jak pamiętamy, w Zjednoczonych Zakładach Naciągania Lateksu na stanowisku koordynatora, spotkał się z sąsiadem, także pracownikiem tychże zakładów, i zwierzył mu się ze swej troski:
          – Wiesz, żona mnie zrugała, jak nie wiem co.
          – A co się stało? Coś nie wyszło? Wypadło krzywo? Albo wzór się nie zgadzał na łączeniach?
          – Nieee, nie to. Nawet fajnie wyszło, tylko mi się coś nie zgadza. Dostałem opeer, bo mi została tapeta. Ty powiedzialeś, że kupiłeś piętnaście rolek. Ja kupiłem tyle samo i zostało mi jeszcze osiem rolek.
          – Kiedy byłeś u mnie pytać się o te tapety, tak szybko pobiegłeś, że nie zdążyłem ci powiedzieć, że mnie też zostały. Też osiem rolek.
          Z tego wszystkiego Ciaptuła musiał pod czujnym okiem swej żonny, Beladonny, wytapetować resztę mieszkania. Z balkonem.

          cdn…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz