W Instytucie Prawa Wszelkiego Uniwersytetu
Bździochowskiego pracował Bezpardon Para – docent habilitowany,
rehabilitowany i w ogóle. Krótko mówiąc, docent. Kolega, nie tyle
po fachu, co po tytule docenta Nominała i jego serdeczny przyjaciel.
Docent Para doskonale wpisywał się w uczelniany krajobraz, gdyż
pod każdym względem pasował do kryteriów naukowych i
charakterologicznych przyjętych na UB (Uniwersytecie
Bździochowskim).
Podczas gdy
docent Nominał szalał w sali wykładowej, przybliżając studentom
zagadnienia z dziedziny ekonomii (podając pamiętną różnicę
między pieniędzmi a piniendzmi), docent Para z pasją przedstawiał
prawa fizyczne. Tłumaczone pojęcia – te rzeczywiste i te
abstrakcyjne – stawały się tak przejrzyste, jak woda w górskim
strumieniu, którą też docent Para przywoływał jako przykład do
swoich wywodów. W końcu nazwisko będące określeniem jednego ze
stanów skupienia wody do czegoś zobowiązywało, z czego docent nie
robił tajemnicy, a co przywiodło go do pewnej zabawnej sytuacji na
wykładzie.
– Panie
docencie – odezwał się jeden ze studentów. – Jak to właściwie
jest z tą mgłą? Abstrahując od pańskiego nazwiska, mgła to nic
innego jak para wodna.
– Myli
się pan – odparł docent. – Mgła to jest aerozol wodny.
Unoszące się drobniutkie kropelki wody.
– No
właśnie – wywodził dalej słuchacz. – Ale mgła występuje
także w zimie, kiedy te drobniutkie kropelki zamarzają. Czy one nie
powinny po prostu opaść na ziemię?
– No nie.
– W takim
razie wszystko co się porusza zimą we mgle, powinno wykruszać w
tej zamarzniętej masie tunele o swoim kształcie. A tak nie jest.
Dlaczego?
Tym
pytaniem student całkowicie zbił z pantałyku docenta Parę.
– Tu
mieliśmy do czynienia – zaczął niepewnie, wykonując
nieokreślony gest ręką – z parą przechłodzoną. Ale z parą
można też pójść w innym kierunku i ją przegrzać. Taką parę z
kolei wykorzystuje się na przykład w parowozach. Taka zabawna gra
słów – zaśmiał się. – Z kolei i parowóz. Kocioł lokomotywy
jest opalany węglem – zgrabnie odszedł od niewygodnego tematu i
zapytał: – Co jeszcze można zrobić z węglem?
– Można
go zrzucić do piwnicy – padło z sali i sala ryknęła śmiechem.
– No to
opowiem państwu taki żarcik a propos.
– Docent Para całkowicie odzyskał grunt pod nogami. – Czy
państwo wiedzą, ile energii traci się podczas stosunku?
Cisza.
– Tyle –
docent zrobił pauzę, aby wzmóc napięcie – ile podczas zrzucenia
do wspomnianej piwnicy tony węgla?
Sala
buchnęła śmiechem, a gdy się uciszyła, dało się słyszeć
pochrapywanie.
– O! A
tam w ostatnim rzędzie kolega przysypia – zawołał docent. –
Czyżby go nie interesowało to zagadnienie?
– On
wczoraj właśnie zrzucał węgiel do piwnicy – podał męski głos
i sala znowu zaniosła się śmiechem.
– Cztery
tony – uzupełnił inny głos. Ten był wyraźnie kobiecy.
– Jest
pani dobrze poinformowana. – Ubawiony docent wyłowił z sali
właścicielkę głosu. – Kolega zwierzył się pani?
– Nie,
ale to była moja piwnica.
Nie trzeba
dodawać, że do końca wykładu był już tylko śmiech i dowcipy o
parze przegrzanej i o tym, jak się robi dzieci za pomocą pary i te
pe.
cdn…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz