– Czy
wiesz, że Konfucjusz… – zaczął komisarz Ciutgrzmot swoją
relację ze spotkania z sołtysem Bździochów, Miętosiem.
–
Kungfucjusz to ten – przerwał mu śledczy Rympał Przypałko –
co jest mistrzem Polski w tańcu kung fu?
– Jaki
taniec kung fu? – Żachnął się komisarz. – Rympał, co ty mi
tu wygadujesz…
– Aaa, to
ten – przerwał znowu śledczy – co śpiewa?
– Rympał,
czy cię porypało?! – komisarz obruszył się znacznie bardziej. –
Śpiewa to Zenek, kung fu to sztuka walki, a nie taniec, a Konfucjusz
był chińskim filozofem.
Komisarz
klarował podwładnemu z pewnością siebie, udaremniającą
jakiekolwiek wątpliwości co do jego wiedzy. Ten nie miał nawet się
domyślać, że wszystkiego, a nawet tego, że taki człowiek jak
Konfucjusz w ogóle istniał, przełożony dowiedział się właśnie
na spotkaniu z sołtysem.
– Słuchaj
i nie przerywaj. Jasne?
– Jasne –
odparł Przypałko bez entuzjazmu, jakim tryskał jeszcze przed
chwilą.
– No,
więc tak – rozpoczął od nowa komisarz Ciutgrzmot – Konfucjusz
był starożytnym chińskim filozofem. Rympał! nie przerywaj –
komisarz uprzedził zamiar śledczego, widząc, jak ten nabiera
powietrza, aby coś wtrącić. Wykonał przy tym gest, jaki zwykle
wykonuje policjant z drogówki, gdy zatrzymuje samochody na
skrzyżowaniu. – No. Powiedziałem, ani mru mru.
–
Przecież ja nic nie mówię – usprawiedliwiał się Przypałko.
– I tak
trzymaj – polecił mu komisarz i po raz trzeci rozpoczął perorę.
– Jak już mówiłem, Konfucjusz żył w Chinach w starożytności
i miał całkowicie nowoczesne poglądy jak na tamte czasy.
– Czyli
że co? – Przypałce udało się jednak przerwać wywód szefa. –
Jak można mieć nowoczesne poglądy w starożytności?
Komisarz
najpierw spiorunował wzrokiem niesfornego podwładnego, a potem,
zachowując maksimum spokoju, tłumaczył dalej.
–
Pomyliłeś nowoczesność ze współczesnością. Konfucjusz miał
nowoczesne poglądy jak na tamte czasy.
– Aha, to
znaczy jakie?
Tym
pytaniem Przypałko zdobył uznanie w oczach komisarza, który
kontynuował z wyraźną aprobatą.
– Tamte.
Przecież mówię wyraźnie.
– Ale,
szefie, jakie poglądy?
– Aaa, o
to ci chodzi? Już mówię. Przede wszystkim Konfucjusz za podstawowe
cnoty, jakimi powinni cechować się wszyscy ludzie, uważał
moralność, praworządność, humanitaryzm, mądrość i lojalność.
– Ale mi
tu szef wyjechał. Huma i jola co? Co to takiego?
– O
moralności, a raczej jej braku wiesz coś niecoś z własnego
doświadczenia, no nie? Uczciwość i te sprawy. Tego ci tłumaczyć
nie muszę. Mądrość to jest to, czym nie grzeszysz. Też ci
dokładnie nie muszę tłumaczyć. Humanitaryzm to po prostu
człowieczeństwo. Wszyscy ludzie powinni być dla siebie dobrzy,
grzeczni i przyjacielscy. Ogólnie, jedni nie powinni gnębić
drugich. Lojalność to z kolei, jak by ci to powiedzieć, uczciwość
i wierność wobec innych. Na przykład twoja do mnie.
– No
pewnie – Przypałko aż podskoczył na krześle. – Chyba szef nie
ma wątpliwości.
– Dobra,
dobra – uspokoił go Ciutgrzmot. – Nie mam. Została jeszcze
praworządność. I powiem ci, z tym mam największy zgryz.
– Czemu?
– z dziecinną naiwnością zapytał Przypałko.
– Bo jak
do praworządności ma się ta cała reszta?
– No,
normalnie. – teraz podwładny pospieszył uspokajać przełożonego.
– Wszystko pasuje. Jest prawo, to się go przestrzega. Ta cała
jowiajalność, czy jak to tam się zwie, to przecież polega na
przestrzeganiu prawa, no nie?
– Taaak,
masz rację – komisarz Ciutgrzmot wyglądał na zamyślonego. Mówił
teraz ciszej, wpatrywał się w blat biurka i jakby przestał
zauważać obecność śledczego. – Mądrość, moralność i
lojalność powinno się podporządkować praworządności. Ale co
zrobić, gdy praworządność szwankuje? Gdy prawo nie jest
humanitarne?
– Ale jak
to? Prawo jest prawem i musi być dobre dla obywateli.
– Musi,
nie musi. Powinno być. Ale prawo ustanawiają ci, którzy mają
władzę. A władza nie zawsze jest uczciwa. Bywa, że sama korzysta
z dobrodziejstw, które sobie przyzna, a obywateli gnębi. Gdybym na
przykład kazał ci spałować kogoś, bo myśli co innego niż ja…
– To bym
spałował. Rozkaz to rozkaz.
– No
widzisz. Właśnie o to chodzi. Zachowałbyś się praworządnie, ale
nie humanitarnie.
– Szefie,
kurwa, dość tej starożytnej filozofii. Nastawię na herbatę.
Napijemy się naszej ulubionej herbaty Ulung.
Chińska jest. Może nam się po niej ta chińska filozofia jakoś w
głowach poukłada.
– Obawiam
się, że nie. Ale herbaty możemy się napić.
cdn…