Po słynnym występie w programie Mam talent, w którym wprawdzie laurów nie zdobyła, Ksiuta Ciążko zrobiła się jakby odważniejsza. Choć dalej z pokorą matkowała czeredce dzieci i choć Smyrko, jej mąż, nie zamierzał – jak to w Bździochach mówią – odwieszać cepów na kołek i tę czeredkę powiększać, coś się w postępowaniu Ksiuty zmieniło. Nadal wprawdzie krążyło o niej rubaszne powiedzonko, że „na ksiuty nie chodzi, bo wiecznie ciąży”, i powiedzonko to oddawało stan faktyczny, niemniej jednak w sposobie bycia Ksiuty pojawiło się coś nowego. Jest rzeczą naturalną, że najpierw powinien był to zauważyć Smyrko, lecz jemu w głowie było zupełnie co innego – ciągle baczył, aby zdybać żonę gdzieś na osobności, by móc ze swego cepa zrobić użytek. Ale w końcu i on coś zauważył.
Ksiuta otóż zmieniła repertuar. A ściślej, rozszerzyła go. Już swym dzieciątkom nie nuciła wyłącznie tradycyjnych kołysanek typu „Aaa, kotki dwa”, lecz włączyła do zasobu podśpiewywanych piosneczek także bardziej współczesne, słyszane w radiu melodie. Ani chybił stało się to pod wpływem wizyty w Walonkach, gdzie wzięła udział we wspomnianym wyżej programie. Od tamtej pory w domu Ciążków niemal bez przerwy grało radio, a Ksiuta podśpiewywała wraz z nim. Niebawem okazało się, że całkiem nieźle zna najnowsze przeboje i to nie tylko krajowe. Naśladowała nawet angielskie brzmienie słów. Wychodziło, jak wychodziło, nikt przecież nie dociekał rzeczywistych treści śpiewanych w obcym języku, a rozochocona Ksiuta rozkręcała się coraz bardziej na domowej estradzie. Zamiast mikrofonu używała „słuchawki” od prysznica i naśladując zawodowe piosenkarki, dawała publiczny popis swego talentu. Publicznością oczywiście była gromadka jej dzieci, które przyjmowały jej występy z aplauzem.
Pewnego dnia na taki występ natrafił Smyrko. Ksiuta akurat była odwrócona tyłem do widowni i z wielkim uczuciem śpiewała do prysznicowego mikrofonu. Smyrko postanowił zrobić jej kawał, podszedł cicho do prysznica i odkręcił kurek. Zanim Ksiuta zdążyła się zorientować, co się stało, i zanim strumień wody skierowała na ścianę, była już cała mokra. Smyrko śmiał się do rozpuku z udanego, jego zdaniem, żartu. Gdy jednak Ksiuta się odwróciła, zaniemówił. Przez mokry podkoszulek przeświecały piersi, które od razu skierowały jego myśli w wiadomą stronę. Zanim jednak myśli mu w wiadomą stronę uciekły, Ksiuta puściła na niego wodę z prysznica i po chwili Smyrko był tak samo mokry jak ona. Z takiego finału występu śmiali się teraz wszyscy, a najgłośniej dzieci.
Ten incydent zmienił rodzinne życie Ciążków. Wprawdzie Smyrko nadal pożądał swej żony z dotychczasową intensywnością, lecz teraz, zanim brał się do dzieła, ogłaszał konkurs na miss mokrego podkoszulka (z telewizji wiedział, że takie konkursy są organizowane w Ameryce i w oryginale brzmią „Miss of wet t-shirt”). Ksiuta, wspominając zdarzenie z prysznicem, owo zrewanżowanie się mężowi oblaniem wodą, orzekła, że był to wet za wet.
cdn…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz