sobota, 8 maja 2021

371. Seryjny morderca na Osiedlu Bocianim

 

         O sławetnych wydarzeniach na Osiedlu Bocianim, po którym swego czasu grasowała epidemia ciąż, długo jeszcze opowiadano sobie w całych Bdziochach. I choć sprawa w końcu się wydała, a listonosz, główny bohater tej historii i sprawca całego ciążowego zamieszania, wyprowadził się daleko poza Bździochową Dolinę, to jak czkawką lub echem odbijała się jeszcze długo. Choćby z tej racji, że po osiedlu biegało później mnóstwo dzieci bardzo do siebie podobnych, a nie podobnych do swoich metrykalnych ojców.

         I oto Osiedle Bocianie wróciło do centrum zainteresowań bździochowian. Tym razem nie grasowała po osiedlu epidemia ciąż, tylko rasowy seryjny morderca. A to już była poważniejsza sprawa. Zanim jednak o tak ważnej i poważnej sprawie dowiedziały się władze, żyli tym bodaj wszyscy mieszkańcy owego osiedla. Teraz już nie tylko kobiety miały się mieć na baczności, bo morderca to nie to co gwałciciel, nie wybiera płci. Blady strach padł więc na wszystkich, niezależnie od wieku.

         Jednak z czasem poszła fama, że morderca napada wyłącznie na brunetki. Od razu fryzjerki w bliższej i dalszej okolicy zostały zasypane robotą. Panie na gwałt przefarbowywały się na blondynki. Nawet naturalne blondynki szturmowały salony fryzjerskie, aby poprawić swój blondynizm. Tak więc w krótkim czasie na osiedlu nie można już było spotkać kruczoczarnych piękności. Po ulicach paradowały same jasnowłose anielice. Do czasu.

         Niebawem okazało się za sprawą wspomnianej już famy, że to jednak nie brunetki są w kręgu zainteresowań seryjnego mordercy, tylko blondynki. Znów rozpoczął się szturm na salony fryzjerskie i panie na gwałt z blondynek przefarbowywały się na brunetki. Teraz już nie uświadczyłeś na osiedlu blondynki. Jak okiem sięgnąć, aż po horyzont, widziało się same czarnowłose piękności.

         Tymczasem Beladonna Ciaptułowa, bodaj największa plotkarka, jeśli nie w całych Bździochach, to przynajmniej na Osiedlu Bocianim, zacierała ręce, bo na brak roboty nie mogła narzekać. Jej świeżo otwarty salon fryzjerski pękał w szwach. Późnym wieczorem chwaliła się mężowi:

         – A nie wierzyłeś, że moja strategia marketingowa będzie skuteczna. Już w pierwszym dniu działalności miałam pełne ręce roboty. Przyszło chyba ze sto klientek.

         Nikt nawet się nie domyślał, że sprawa seryjnego mordercy została sfingowana. Bo nikt nie podejrzewał Ciaptułowej o taki spryt. Zwłaszcza, że Beladonna była znana raczej z innych zachowań, siłą rzeczy plotkarskich. Otóż onegdaj rozpuszczała ona wieść, że w parku gwałcą. Gdy rozmówczynie, zatrwożone, pytały, skąd Beladonna ma takie wieści, ta odpowiadała:

         – Byłam w parku wczoraj, byłam dzisiaj i jutro też pójdę.

 

         cdn…

 

 

        

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz