sobota, 6 stycznia 2018

197. Słup

           Swego czasu, a było to dość dawno, niejakiemu Walonce popsuł się samochód. Pech chciał, że wszystkie odwiedzone i obdzwonione przez niego warsztaty były zawalone robotą i terminy, jakie wyznaczały, były zawsze na po świętach, przy czym nie określano, o które święta chodzi. Bjednakże w Bździochach jeden warsztat całkowicie przez Walonkę pomijany. A pomijany był dlatego, ponieważ nazywano go U gruchota. Walonko taką nazwę traktował jak zły omen i był przekonany, że zostawiając tam auto, po naprawie odbierze rzeczywiście gruchota. Ale wobec wszystkich usłyszanych dotąd odmów, zdesperowany zdecydował się na wizytę w ignorowanym dotąd warsztacie.
          Na miejscu okazało się, skąd wzięła się taka nazwa po prostu jego właściciel miał na nazwisko Gruchot. To jeszcze bardziej przeraziło Walonkę. Zwłaszcza, że warsztat był zorganizowany w garażu, a wszystko, co się w nim działo, zakrawało na absolutną amatorszczyznę. Ale właśnie tu obiecano szybką naprawę. Ponieważ Walonko był przyparty do muru, bo pilnie potrzebował samochodu, więc z duszą na ramieniu i nieudolnie ukrywanym przerażeniem zostawił tam auto.
           Na razie tyle o dylematach wewnętrznych Walonki, a zajmijmy się pewnym problemem właściciela warsztatu (wcześniej zwykłego garażu), obywatela Gruchota. Obywatela, bowiem, tak tytułowano go w pismach otrzymywanych od bździochowskich władz. Problem obywatela Gruchota polegał na tym, że przed drzwiami do garażu stał słup oświetleniowy pozostały po budowie. Słup stał w takim miejscu, że brama do garażu nie dała się otworzyć i nie można było wjechać samochodem. Listy, prośby, monity niefortunnego właściciela wysyłane licznie do urzędów nie dawały żadnych rezultatów – było to przysłowiowe rzucanie grochem o ścianę. W tej sytuacji obywatel Gruchot postanowił sam sobie jakoś zaradzić, a już wtedy miał sprecyzowane plany uczynienia z garażu warsztatu. Wymienił bramę na segmentową, zawijaną pod sufit, słup zaś wykorzystał jako filar podnośnika. W tej roli całkiem nieźle się sprawdzał.
          I wtedy właśnie, gdy warsztat był jako tako zorganizowany i jako tako działał, nadeszła administracyjna decyzja o zlikwidowaniu słupa. Niebawem miała się pojawić ekipa do jego rozmontowania. W tej sytuacji obywatel Gruchot miałby duży problem, bo musiałby przebudować warsztat. Ponieważ jednak był człowiekiem uczynnym i zawsze pomagał sąsiadom, sąsiedzi zdecydowali się mu za tę pomoc zrewanżować. A zwłaszcza jeden sąsiad, który obywatelowi Gruchotowi zawdzięczał wiele domowych napraw instalacji i urządzeń. Był to mieszkający na piętrze pan Ząbek, inwalida poruszający się na wózku – zapalony filatelista, czynny działacz osiedlowego kółka filatelistycznego, prywatnie – dusza człowiek. A przy tym rezolutny. Naprędce zorganizował komitet blokowy i obwołał się jego przewodniczącym.
          Wystosował więc pan Ząbek pismo do urzędu, gdzie brawurowo opisał swoją sytuację inwalidy uwięzionego na piętrze, który tylko dzięki istnieniu słupa może opuszczać mieszkanie, bo korzysta z podnośnika na tym słupie. Nie trzeba dodawać, że wszystko to zostało wyssane z palca. Zagroził, że gdy słup zostanie zlikwidowany, to zażąda zainstalowania specjalistycznej windy, co będzie się wiązało z koniecznością przebudowy części budynku i tak dalej, i tak dalej. Tu pan Ząbek wyliczył koszty związane z instalacją windy, które miały okazać się niebagatelne, żeby nie powiedzieć – kosmiczne. Pod pismem złożył zamaszysty podpis i przybił pieczątkę Osiedlowego Kółka Filatelistycznego. I co? Poskutkowało. Słup stoi do dzisiaj i nadal stanowi podporę dźwigu.
          Nieoficjalnie po jakimś czasie pan Ząbek dowiedział się, że urzędnika podejmujcego decyzję w tej sprawie wcale nie przekonała jego trudna sytuacja, ani też wyliczone przewidywane koszty. Pozytywna decyzja była wynikiem jednego tylko argumentu: My, mieszkańcy rzeczonego bloku sprzeciwiamy się usunięciu słupa, albowiem stanowi on ważny element krajobrazu.
           Wróćmy teraz do pana Walonki i jego samochodu. Dzięki dźwigowi na słupie pojazd został naprawiony i to tak, że od tego czasu pan Walonko nie chce słyszeć o innych warsztatach.

           cdn…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz