Swego
czasu, a było to dość dawno, niejakiemu Walonce popsuł się
samochód. Pech chciał, że wszystkie odwiedzone i obdzwonione przez
niego warsztaty były zawalone robotą i terminy, jakie wyznaczały,
były zawsze na „po
świętach”,
przy czym nie określano, o które święta chodzi. Był
jednakże w Bździochach
jeden warsztat całkowicie przez Walonkę pomijany. A
pomijany był dlatego,
ponieważ nazywano go „U
gruchota”.
Walonko taką nazwę traktował jak zły omen i był przekonany, że
zostawiając tam auto, po
„naprawie”
odbierze rzeczywiście
gruchota. Ale wobec
wszystkich usłyszanych dotąd odmów, zdesperowany zdecydował się
na wizytę w ignorowanym
dotąd warsztacie.
Na
miejscu okazało się, skąd
wzięła się taka nazwa
–
po prostu jego
właściciel miał
na nazwisko Gruchot. To
jeszcze bardziej przeraziło Walonkę. Zwłaszcza,
że warsztat był zorganizowany w garażu, a wszystko, co się w nim
działo, zakrawało na absolutną amatorszczyznę.
Ale właśnie
tu obiecano szybką naprawę. Ponieważ
Walonko był
przyparty do muru, bo pilnie potrzebował samochodu, więc
z duszą na ramieniu i
nieudolnie ukrywanym przerażeniem zostawił tam auto.
Na
razie tyle o dylematach wewnętrznych Walonki, a zajmijmy się pewnym
problemem właściciela warsztatu (wcześniej
zwykłego garażu),
obywatela Gruchota.
Obywatela, bowiem, tak tytułowano go w pismach otrzymywanych od
bździochowskich władz. Problem
obywatela Gruchota polegał na tym, że przed drzwiami do garażu
stał słup oświetleniowy pozostały po budowie. Słup stał w takim
miejscu, że brama do garażu nie dała się otworzyć i
nie można było wjechać
samochodem. Listy, prośby, monity niefortunnego
właściciela wysyłane
licznie do urzędów nie dawały żadnych rezultatów – było to
przysłowiowe rzucanie grochem o ścianę. W tej sytuacji obywatel
Gruchot postanowił sam
sobie jakoś zaradzić, a
już wtedy miał sprecyzowane plany uczynienia z garażu warsztatu.
Wymienił bramę na
segmentową, zawijaną pod sufit, słup zaś wykorzystał jako filar
podnośnika. W tej roli całkiem nieźle się sprawdzał.
I wtedy
właśnie, gdy warsztat był jako tako zorganizowany i jako tako
działał, nadeszła administracyjna decyzja o zlikwidowaniu słupa.
Niebawem miała się
pojawić ekipa do jego rozmontowania. W
tej sytuacji obywatel
Gruchot miałby duży problem, bo musiałby przebudować warsztat.
Ponieważ jednak był człowiekiem uczynnym i zawsze pomagał
sąsiadom, sąsiedzi zdecydowali się mu
za tę pomoc zrewanżować. A
zwłaszcza jeden sąsiad, który
obywatelowi
Gruchotowi
zawdzięczał wiele domowych
napraw instalacji i
urządzeń. Był to mieszkający na
piętrze pan Ząbek, inwalida poruszający się na wózku –
zapalony filatelista, czynny działacz osiedlowego kółka
filatelistycznego, prywatnie – dusza człowiek. A przy tym
rezolutny. Naprędce
zorganizował komitet blokowy i obwołał się jego przewodniczącym.
Wystosował więc pan Ząbek pismo do urzędu, gdzie
brawurowo opisał swoją sytuację inwalidy
uwięzionego na piętrze,
który tylko dzięki
istnieniu słupa może opuszczać mieszkanie, bo
korzysta z podnośnika na
tym słupie.
Nie trzeba dodawać, że wszystko to zostało wyssane z palca. Zagroził, że gdy
słup zostanie zlikwidowany, to zażąda zainstalowania
specjalistycznej windy, co będzie się wiązało z koniecznością
przebudowy części budynku i tak dalej, i tak dalej. Tu pan Ząbek
wyliczył koszty związane z instalacją windy, które miały okazać
się niebagatelne, żeby nie powiedzieć – kosmiczne. Pod pismem
złożył zamaszysty podpis i przybił pieczątkę Osiedlowego Kółka
Filatelistycznego. I
co? Poskutkowało. Słup stoi do dzisiaj i nadal stanowi podporę
dźwigu.
Nieoficjalnie
po jakimś czasie pan
Ząbek
dowiedział się, że urzędnika podejmujcego
decyzję w tej sprawie wcale nie przekonała jego trudna sytuacja,
ani też wyliczone przewidywane koszty. Pozytywna decyzja była
wynikiem jednego tylko argumentu: „My,
mieszkańcy rzeczonego
bloku sprzeciwiamy się usunięciu słupa, albowiem stanowi on ważny
element krajobrazu”.
Wróćmy
teraz do pana Walonki i jego samochodu. Dzięki dźwigowi na słupie
pojazd został naprawiony i to tak, że od tego czasu pan Walonko nie
chce słyszeć o innych warsztatach.
cdn…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz